Podróż na koniec świata
Podróż na koniec świata! Jak się do tego zabrać? Czy trzeba się bać? I czy można wszystko zaplanować samodzielnie?
Odwiedziłam kilkaset miast, kilkadziesiąt krajów, 6 kontynentów. Kocham podróże, moje serce bije szybciej, kiedy ląduję na końcu świata. Poznawania innych kultur, ludzi, ich zwyczajów, ich dań, ich zabytków i sposobu życia, jest czymś, co mnie cieszy najbardziej! Samodzielnie (czyli bez rodziców, bez biura podróży – za to z plecakiem i wielkim uśmiechem) podróżuję od przeszło 10 lat.
Często dostaję pytania dotyczące tego, jak podróżuję, jak to planuję, czy to jest proste, od czego zacząć, gdzie szukać pomysłów, noclegów, jak najtaniej kupić bilet. Postanowiłam zebrać tu garść praktycznych informacji. Mam nadzieję, że przydadzą się małym i dużym, początkującym albo nawet i wytrawnym podróżnikom. Na pewno o czymś zapomniałam, na pewno nie wszystko wytłumaczyłam – więc piszcie, komentujcie, pytajcie.
Jak zaczynam?
Przeważnie od kupna biletu. Kiedy mam wybraną destynację (tak było w przypadku Nowej Zelandii, wiedziałam, że właśnie tam chcę polecieć), szukam dobrej ceny biletu właśnie do tego kraju. Czasem to promocja wybiera mi kierunek podróży (tak było w przypadku Sri Lanki, bilet kosztował mniej niż tysiąc złotych).
Jeśli możesz wycieczkę planować z dużym wyprzedzeniem – super! Jeśli nie musisz skupiać się na konkretnych datach – jeszcze lepiej! Jeśli nie przeszkadza Ci, że będziesz wylatywać z innego (czasem odległego) miasta – idealnie! Masz duże szanse na kupienie biletu w promocyjnej cenie!
Kupując bilety, szukając promocji zawsze korzystam z poniższych stron, przy czym nie ograniczam się do jednej. Takie szukanie bywa czasochłonne, ale kupno wymarzonego biletu w doskonałej cenie rekompensuje wysiłek w 100%.
Przydatne adresy:
Googleflight.pl
Scyscanner.pl
Kayak.pl
Fly4free.pl
Wybierając lot, zwracam uwagę na:
– cenę
– miejsce wylotu/przylotu (mieszkam w Krakowie, 90% lotów rozpoczynam w Warszawie, ale jeśli uda mi się złapać lot z Krakowa, jestem w 7 niebie)
– długość lotu
– czas trwania przesiadek i miejsce przesiadki (zdarzyło mi się mieć przesiadkę 12-godzinną ale w… Amsterdamie, więc zwiedziłam miasto, zjadłam pyszny obiad i wieczorem byłam znów na lotnisku. Taka przesiadka to przyjemność! Miałam też przesiadki na lotniskach które są nieprzyjazne pasażerom (stare brudne i z niewielką liczbą miejsc siedzących) i tak odległe od centrów miast, że ich opuszczanie nie miało sensu.
– linię lotniczą – czasami Ryanair jest droższy niż Lufthansa, dodatkowo mając kartę w Star Alliance (sojusz linii lotniczych), można zbierać mile, a mile wymieniać na darmowe bilety, a to jest dopiero frajda – podróż za jeden uśmiech.
Cały plan wycieczki układałam, będąc jeszcze w Polsce. Takie planowanie zawsze zaczynam od kupienia (lub pożyczenia od podróżujących przyjaciół/znajomych) przewodnika Lonely Planet. Można kupić wersję papierową lub elektroniczną, ja jestem tradycjonalistką, a przewodniki lubię kolekcjonować, więc zawsze decyduję się na tę pierwszą opcję.
Alternatywą dla Lonely Planet jest Rough Guide, z którego też sporadycznie korzystam.
Oba wydawnictwa są wyłącznie w języku angielskim, jeśli zależy Wam na przewodnikach w języku polskim, sięgnijcie po te od Bezdroży lub Wiedzy i Życie, choć te ostatnie mają więcej zdjęć niż tekstu ;)
Przewodniki zawsze proponują przykładowe trasy na 2, 3, 4 tygodnie i dłużej. To jest dla mnie zawsze wyznacznik tego, co warto zobaczyć, ale za takim planem nie podążam ślepo.
Zawsze:
– rozmawiam z przyjaciółmi, znajomymi
– czytam fora internetowe
– szukam blogów podróżniczych
– nałogowo korzystam z TripAdvisora, który jest kopalnią podróżniczej wiedzy
Mając zakupiony bilet i wyznaczoną trasę zwiedzania, przechodzę do rezerwacji noclegów. Oczywiście można to zrobić na miejscu, oczywiście większość ludzi, z którymi rozmawiam, właśnie tak robi ale… ja lubię wiedzieć, gdzie będę spała, lubię wybierać fajne polecane miejsca prowadzone przez wyjątkowych ludzi.
Rezerwuję noclegi, korzystając z:
– TripAdvisora – jak pisałam wcześniej, uwielbiam ten portal,
– Airbnb – ten portal też ubóstwiam, jest skarbnicą wspaniałych domów, mieszkań, pokoi i miejscówek niedostępnych nigdzie indziej,
– Booking.com – lubię ich ze względu na możliwość odwoływania/zmiany rezerwacji, opinie ludzi odwiedzających hotele też są dla mnie zawsze cenne.
W zależności od tego, do jakiego kraju się wybieram, rezerwuję lub nie samochód :)
To najszybszy sposób poruszania się, daje też dużą niezależność, ale:
– w Azji nie odważyłabym się prowadzić, ich zasady ruchu i kultury na drodze są dla mnie do tej pory niezrozumiałe,
– w Nowej Zelandii, Australii, gdzie korzystałam z wypożyczonych samochodów, ruch jest lewostronny, co może szczególnie początkowo wprowadzać kierowcę w lekką konsternację ;) ale uwierzcie – wszystko jest dla ludzi,
– czasem wynajmowanie auta mija się z celem, bo odległości, które trzeba pokonać, są zbyt duże i nie obędzie się bez samolotów.
Jeśli zdecydujecie się na wypożyczenie samochodu, warto pamiętać, że niektóre kraje wymagają międzynarodowego prawa jazdy (jego wyrobienie trwa kilka dni).
Jak wypożyczyć samochód?
Avis, Europcar czy Hertz mają swoje oddziały na całym świecie, zawsze jednak szukam lokalnych kompanii, które bywają tańsze (np. Jucy w Nowej Zelandii).
A jeśli nie samochód?
Choć chyba od tego trzeba by zacząć – autobusy pociągi, taksówki. Czasami te ostatnie bywają świetną i niedrogą alternatywą (podróżowałam tak na Kubie i Sri lance) pod warunkiem, że uda się zebrać 4-osobowa grupę ;)
Autobusy i pociągi, choć często bez klimatyzacji i wygodnych foteli, bywają świetną przygodą! Nigdy nie zapomnę też jedzenia serwowanego w indyjskich pociągach, czy nocnego autobusu w Boliwii, który zawiózł mnie na najpiękniejsza pustynię świata!
Rozkłady autobusów/pociągów bywają zmienne (szczególnie w Azji) i tego akurat zaplanować się nie da, ale taki już ich urok, na szczęście przeważnie bywają tanim środkiem transportu.
Co ze sobą zabrać? Jak się spakować?
Lata doświadczeń i setki podróży nauczyły mnie jednego – im mniej, tym lepiej! Nigdy nie cierpiałam z powodu niezabrania czegoś, często narzekałam natomiast na ciężki bagaż pełen niepotrzebnych rzeczy.
O czym warto pamiętać:
Najlepiej spakować się do plecaka, to daje dużą niezależność, nie zawsze hostel będzie przy drodze asfaltowej idealnej dla walizki na kółkach, fajnie mieć ze sobą drugi mały plecak na mniejsze wycieczki.
Co wziąć?
- Wygodne buty! (banał, ale to podstawa)
- Coś na głowę (od lat jeżdżę z tą sama bandaną)
- Apteczka (nawet mini, woda utleniona, plaster, bandaż, coś na oparzenia)
- Śpiwór! Mały pakowny, nie raz uratował mnie z opresji, czytaj: brudnej pościeli
- Ręcznik turystyczny
- Środek na komary (są prawie wszędzie, ja zawsze mam ze sobą Muggę, boją się jej wszystkie owady)
- Kurtka przeciwdeszczowa/peleryna/puchówka zależnie, gdzie się wybieracie
- Kosmetyki (przeważnie biorę w wersji mini)
- Do tego spodenki, spodnie, t-shirty, 2 bluzy i gotowe :)
- Aparat, ładowarki, przełączki do kontaktów (ciągle o tym zapominam)
Uśmiech i pozytywne nastawienie, bo z takimi każda podróż będzie niezapomnianą przygodą!
Komentarze
Kinga
Super wpis! Dalekie podròże zawsze wzbudzają we mnie obawy, więc Twoje wskazówki są dla mnie bardzo pomocne :) Pozdrawiam cieplutko! :)
Zofia
Cudowna oodroz Aniu pieknie opisana przez Ciebie piekne fotografie, oraz bardzo cenne porady. Sa bardzo wazne szczegolnie dla poczatkujacych.